ul. Zbierska 5
00-745 Warszawa (Mokotów)
Liceum
Koordynator DP
tel.: +48 22 852 31 10
tel.: +48 798 731 464

Finał Konkursu Translatorskiego „W krainie mitów”

Miło nam poinformować, że Jury Konkursu Translatorskiego zdecydowało o przyznaniu nagród sześciu uczniom. Pierwsze miejsce otrzymały ex aequo Julia Laurosiewicz za tłumaczenie z języka francuskiego wiersza Ikar Filipa Desportesa oraz Urszula Jurczakowska za tłumaczenie z języka angielskiego wiersza Carol Ann Duffy Demeter. Ze względu na wysoki poziom tłumaczeń Jury zdecydowało o przyznaniu  po dwóm osobom nagrody drugiej i trzeciej. Miejsce drugie otrzymali Filip Słowiński i Maksymilian Remiszewski, a nagrodę trzecią podzielą między siebie Gaja Suchocka i Rozalia Walczyk. 

W skład Jury weszli nauczyciele naszego liceum i szkoły podstawowej: angliści – Justyna Płachta i Aleksander Jarnicki, romanistki – Agata Szaryńska-Szlaz i Renata Dziura oraz iberystka Marta Torres. Specjalnym ekspertem w tym roku był Dr Michał Fijałkowski, tłumacz i poliglota znający 7 języków obcych. Michał Fijałkowski – od 2017 roku jest współsekretarzem Międzywydziałowego Zespołu Komparatystyki afiliowanego przy Wydziale „Artes Liberales” UW. Doktorat obronił w dziedzinie filologii niemieckiej, przez blisko 10 lat uczył języka niemieckiego w programach IB, IGCSE oraz A-level. Obecnie jest pracownikiem Działu Edukacji warszawskiego Muzeum Literatury im. Adama Mickiewicza.

Jury doceniło wielką wrażliwość poetycką nagrodzonych osób. Zdaniem naszego eksperta i członków Jury nagrodzeni uczniowie potrafili zarówno przekazać dosłowność oryginalnego tłumaczonego tekstu, jak i umiejętnie dobrać do niego polską frazeologię. Nagrodzona Julia Laurosiewicz poradziła sobie z oddaniem trudnej formy sonetu. Urszula Jurczakowska potrafiła w lekki, poetycki sposób pokazać surowy tekst brytyjskiej poetki.

Gratulujemy nagrodzonym wspaniałych tłumaczeń!

Tu upadł Ikar, młody i śmiały

Tu upadł Ikar, młody i śmiały,
Który by wznieść się ku niebu miał odwagi tyle:
Tu jego ciało nagie zostało już w tyle,
Zostawcie odważne serca co przy upadku o zazdrości wspomniały.

O! Błogosławione dzieło ducha zaszczytnego,
Który zdobył tyle przy szkodach niewielkich!
O! Błogosławione nieszczęście, o korzyściach wszelkich,
Które zwraca pokonanemu lata czasu chwalebnego!

Nowa droga nie zaskoczyła jego młodości,
Siła go zawiodła, nie zaś ilość śmiałości;
Miał on, gdy się palił, z gwiazd orszak wspaniały.

Życie i śmierć jego były wielką przygodą,
Niebo było jego pragnieniem, a morze ostatnią drogą:
Czy lepszy plan, czy bogatsza mogiła istniały?

Philippe DESPORTES (1546 – 1606)
Tłumaczenie Julia Laurosiewicz

Icare est chu ici, le jeune audacieux

Icare est chu ici, le jeune audacieux,
Qui pour voler au Ciel eut assez de courage :
Ici tomba son corps degarni de plumage,
Laissant tous braves coeurs de sa chute envieux.

Ô bienheureux travail d’un esprit glorieux,
Qui tire un si grand gain d’un si petit dommage !
Ô bienheureux malheur, plein de tant d’avantage
Qu’il rende le vaincu des ans victorieux !

Un chemin si nouveau n’étonna sa jeunesse,
Le pouvoir lui faillit, mais non la hardiesse ;
Il eut, pour le brûler, des astres le plus beau.

Il mourut poursuivant une haute aventure,
Le ciel fut son désir, la mer sa sépulture :
Est-il plus beau dessein, ou plus riche tombeau ?

Philippe DESPORTES (1546 – 1606)

DEMETER

To był mój dom-zima i twarda ziemia. 
Siedziałam w swoim chłodnym, kamiennym pokoju,
próbując dobrać słowa…ciężkie, granitowe, krzemienne, 

by nimi skruszyć lód. Moje złamane serce- 
spróbowałam i tego, ale przeleciało 
płasko nad zmarzniętym jeziorem.

Zobaczyłam ją w końcu,
przybyła z bardzo, bardzo daleka,
moja córka, moja mała dziewczynka, szła przez pola

boso, niosąc do domu swej matki
naręcze wiosennych kwiatów. I przysięgam
z każdym jej ruchem powietrze łagodniało, nabierało blasku, 

i nawet niebo się uśmiechnęło, nie za wcześnie, nieśmiało.
Milczącym uśmiechem
zrodzonego na nowo księżyca.  

Carol Ann Duffy
Tłumaczenie Urszula Jurczakowska

DEMETER

Where I lived – winter and hard earth.
I sat in my cold stone room
choosing tough words, granite, flint,

to break the ice. My broken heart –
I tried that, but it skimmed,
flat, over the frozen lake.

She came from a long, long way,
but I saw her at last, walking,
my daughter, my girl, across the fields,

in bare feet, bringing all spring’s flowers
to her mother’s house. I swear
the air softened and warmed as she moved,

the blue sky smiling, none too soon,
with the small shy mouth of a new moon.

Carol Ann Duffy
Share